Jump to content

Glistnik jaskółcze ziele. Glistnik to „dar niebios”.


Recommended Posts

Po owocach …. i ziołach przecież ich poznacie.

Kiedy przeglądamy spis treści jakiejkolwiek książki o ziołach, zastanawiamy się nad tym, skąd niektóre nazwy ziół brzmią tak dziwnie a czasami wręcz komicznie? Bo jak np. zinterpretować roślinę, która nosi nazwę: Kulczyba – wronie oko, albo Pięciornik gęsi czy w końcu Czarny lulek. O ile z tym ostatnim możemy mieć skojarzenia jednoznaczne i nawet trafne – bo przecież Czarny lulek nie kojarzy się dobrze i raczej nic dobrego nam nie zaoferuje, o tyle inne budzą nadzieję. Dla przykładu Strofant wdzięczny –działa optymistycznie, już w samej nazwie jest informacja, że pomoże i to z wdzięcznością – i rzeczywiście – jest on surowcem do wytwarzania leku, który kiedyś jeździł w każdej karetce – strofantyny. Teraz już nie jeździ !

A skąd się pojawiła nazwa Glistnik i w dodatku jaskółcze ziele? Czy jest jakiś związek pomiędzy glistami i jaskółkami, skoro występują obok siebie w nazwie?

Glistnik – jaskółcze ziele jest jedną z bardziej znanych roślin w Polsce. O ile wspomniane wyżej Wronie oko i Strofant rosną w egzotycznych krajach, o tyle Jaskółcze ziele jest naszym pospolitym dobrem. Znamy je wszyscy i to z dzieciństwa. To właśnie nim, każdy, kto miał różnego rodzaju brodawki, kurzajki i kłykciny – likwidował je dosyć skutecznie smarując pomarańczowym sokiem właśnie te miejsca, gdzie pojawiały się kolonie grzybów. Po przełamaniu łodygi pomarańczowy sok dosyć obficie wydobywa się z rośliny a jego skład gwarantuje skuteczne usunięcie nieproszonych gości. Stąd też pochodzi jedna z ludowych nazw tego zioła, czyli „brodawczak”.

Sam Glistnik jest rośliną wieloletnią – byliną, która pod ziemią wytwarza duże kłącza o znacznie większej zawartości substancji czynnych niż w nadziemnej części. Rośnie w lekko zacienionych miejscach, wszędzie tam, gdzie jest trochę wilgoci a słońce nie pali tak, jak na otwartej przestrzeni. Potrzebuje ziemi żyznej bogatej w substancje organiczne. Jego liście przypominają w obrysie liście dębu z zewnątrz ciemno zielone a od spodu jasno- sine. Łodygi delikatnie skąpo owłosione wznoszą się do ok 70-80 cm. Kwitnie na żółto kwiatami o czterech płatkach a po przekwitnięciu wydaje nasiona „ zapakowane” w torebce przypominające strąki fasoli- oczywiście w mniejszej skali. Dystrybucją nasion zajmują się … mrówki. To one zbierają je i zjadają i w ten sposób roznoszą nasiona, które w następnych latach kiełkują w dogodnym środowisku. Niech nas nie zaskoczą dziuple w drzewach, rozgałęzienia w konarach starych drzew gdzie glistnik kiełkuje i spokojnie latami rośnie.

Dosyć dobrze się przesadza ze stanu naturalnego, pod warunkiem, że będziemy pamiętać o cieniu i wilgoci. Gorzej się suszy – głównie ze względu na dużą zawartość substancji płynnych i grube łodygi. Aby nie stracić zbiorów warto suszyć ścięte pędy w temperaturach wyższych niż zazwyczaj, czyli nawet 40 stopni C. a korzenie jeszcze mocniej, bo w temperaturze do 60 st. C. Dobrze wysuszony surowiec nie traci zbytnio koloru, będzie bledszy, ale nie ciemny, a tym bardziej czarny. Tak wysuszone ziele pakujemy do papierowych torebek i odstawiamy do suchego i ciemnego miejsca. Jeśli chcemy je przechować dłużej można odizolować je od natrętnych moli w szczelnych słoikach – obserwując zachowanie ziół w pierwszych kilku dniach głównie ze względu na pleśnie – gdyby surowiec zwierał jeszcze jakąś wilgoć.

Skąd taka skuteczność Glistnika w walce ze wspomnianymi grzybami? Jak zawsze bierze się ona ze składu samej rośliny. A jest ona obfita w ponad dwadzieścia alkaloidów. Najważniejsze z nich to chelodonina, allokryptopina, sangwinaryna i berberyna. Poza nimi znajdziemy w tej roślinie flawonoidy i kwasy organiczne, aminy biogenne /histamina, tyramina/ saponiny i sole mineralne.

Wspomniane alkaloidy działają głównie rozkurczowo na mięśnie gładkie przewodu pokarmowego, dróg żółciowych, dróg rodnych a nawet oskrzeli. Ich działanie nie jest tak silne jak papawertyny, ale odczuwalne w dosyć krótkim czasie. Papawertyna jest uzyskiwana z Maku lekarskiego i stanowi jedną z najskuteczniejszych substancji o działaniu rozkurczowym a wyprzedzają ją w skuteczności: kodeina i morfina. Wszystkie te substancje są alkaloidami izochinolowymi i występują w roślinach z rodziny makowatych, do których Glistnik również należy!

Sam Glistnik pozytywnie wpływa również na drogi żółciowe głównie poprzez wzmożone wytwarzanie żółci i łatwiejszy jej przepływ do dwunastnicy. Glistnik hamuje wzrost bakterii Gram-dodatnich oraz Gram- ujemnych a przede wszystkim grzybów i niektórych pierwotniaków głównie za sprawą chelerytryny i sangwinaryny.

Ziele glistnika jest więc surowcem o silnym działaniu. Stąd też należy zachować szczególną ostrożność przy jego stosowaniu. Nie mogą z niego korzystać osoby z jaskrą. Przedawkowany, wywołuje również podrażnienie przewodu pokarmowego, palenie w jamie ustnej i przełyku, nudności i wymioty.

Odpowiednio stosowany nie daje złych objawów i przynosi ulgę w zaburzeniach pracy układu trawiennego i żółciowego. Zazwyczaj znajdziemy go w składzie gotowych mieszanek ziołowych o działaniu rozkurczowym i wzmagającym wydzielanie żółci. Kiedyś taką podstawową i niezwykle popularną mieszanką była wytwarzana przez Herbapol „Cholagoga”. Rozkurczowe działanie Glistnika spowodowało jego obecność w innych mieszankach ziołowych, ale też w syropach na nieżyty gardła i oskrzeli. Również w mieszankach przeciwgrzybicznych znalazł zastosowanie głównie obok Kory dębu.

Moje doświadczenia z Glistnikiem zaczęły się od czasu, kiedy zapragnąłem mieć go we własnym ogrodzie. Zaraz po kwietniowym deszczu wybrałem się z małą łopatką na glistnikowe łowy. Kilka sadzonek z dobrze zachowanym systemem korzeniowym trafiło w zacienione miejsce i od tego czasu przybywa go systematycznie. Główne korzenie są spiżarnią wyżej wspomnianych substancji czynnych i jest ich tam nawet do 3% – co jest wartością dużą jak na rośliny. Przy przenoszeniu należy jednak pamiętać o korzeniach, które nie akumulują a pracują. Mówię więc o drobnych nitkowatych korzonkach, które czerpią ze środowiska gleby wszystko to co „fabryka” potrzebuje. To te drobne korzonki wnoszą najwięcej w fizjologię rośliny.

Dlatego warto przesadzać go wykopując z fragmentami gleby w której żyje.

Pod względem nakładu pracy Glistnik – jaskółcze ziele jest rośliną „bezobsługową” tzn. sam radzi sobie dobrze z warunkami atmosferycznymi i glebowymi jeśli ma odpowiednie stanowisko. Z początkiem stanu kwitnienia zbieram go w potrzebnej ilości aby wysuszyć, zrobić „Kwas Bołotowa” i koniecznie nalewkę – a więc alkoholowy wyciąg z ziela, który stosuje się w ilościach mikroskopijnych jak na miary i zwyczaje innych płynów na bazie alkoholu.

Jeszcze inne moje wspomnienie z Glistnikiem dotyczy Węgier. Właśnie tam miałem przyjemność uzupełniania związków siarki w kąpielach gorących źródeł z wieczornymi rozmowami rodaków przy lampce dobrego wina. Podczas jednego z takich wieczorów piękna kobieta zwierzyła mi się ze swojego problemu, który polegał na tym, że kuracja w salonie kosmetycznym nie przyniosła pełnego efektu. Chodziło o kurzajki, które trawione kwasem mrówkowym cofnęły się w swoim rozwoju, ale nie we wszystkich miejscach. Kiedy wysłuchałem do końca problemu a jego kluczowym momentem była gorycz z wydanych 50 zł / to było zupełnie inne czasy i inne 50 zł niż teraz / odchyliłem się na krześle sięgając po rosnący na skarpie Glistnik.

Pani po wysłuchaniu moich kilku zdań, popatrzyła na mnie jak na kogoś, kto proponuje albo czyn lubieżny albo jest niespełna rozumu – a najlepiej jedno i drugie. W końcu wzięła ode mnie gałązkę i pomarańczowym sokiem zrosiła swój problem. Kiedy spotkałem ją kilka dni później zobaczyłem w jej oczach radość z nutką …pokory. Po kilku dniach …problem zniknął.

Bardzo ciekawie brzmi łacińska nazwa Glistnika. Zwrot: Chelidonium majus powstał od średniowiecznej nazwy korzenia tego zioła a mianowicie od: coeli donum co oznacza dosłownie dar niebios. Tak nazwali go uczeni z tamtych lat. I jest w tym zwrocie dużo prawdy i to nie tylko dlatego, że każda z roślin leczniczych jest darem do wykorzystania za darmo – oczywiście pod warunkiem wiedzy z czym mamy do czynienia, lecz dlatego, że ma w sobie siłę i potencjał do wspierania organizmów ludzkich i zwierzęcych. A wielu z nas odrzuca je jako „staroświeckie” zabobonne i nie modne. A jednak każda z tych roślin wnosi do naszego życia małą cząstkę wartości niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania. Każda z nich jest swoistym darem, który może wspomagać zubożały organizm w to, co jest efektem naszej cywilizacji: destrukcja ciała i ducha. A że w tym pędzie tracimy głowę i wiarę w świat roślin i dobro człowieka …. to już inna sprawa – efekt pędu!

Nadchodzą czasy w których taka wiedza i umiejętność jej praktycznego zastosowania może mieć kluczowe znaczenie. Tracimy bowiem niezależność od świata zewnętrznego, tą niezależność, którą posiadali nasi dziadkowie i jeszcze częściowo nasi ojcowie. Niezależność ta dawała swobodę wyboru i swobodę działania i przede wszystkim nie wiązała węzłami niewolników tak, jak zostaną związane przyszłe pokolenia, zwłaszcza te, które same zgodzą się na odejście od wartości cywilizacji łacińskiej.

Cały ten cyrk, którego codziennie jesteśmy świadkami jest niczym innym jak próbą zniewolenia człowieka i przekształcenia go w formę nie tylko minimalnie myślącą ale przede wszystkim… bezradną!!!

Wspomniany wcześniej Lulek Czarny rośnie w Polsce i może być przyczyną wielu groźnych …halucynacji, zarówno wzrokowo – czuciowych jak również zaburzenia czasu i przestrzeni. Podobnie jak Pokrzyk wilcza jagoda, która tak samo jak Lulek zawiera dosyć bogate ilości skopolaminy i atropiny. To właśnie te dwie substancje w przedawkowaniu robią mniejsze lub większe figle. Na szczęście Kulczyba wronie oko u nas nie rośnie, bo jest ona silną trucizną a była w Polsce obecna jeszcze w latach 70 ubiegłego wieku jako… trutka na szczury. Strychnina, podstawowa substancja czynna Kulczyby w dużych dawkach ma właśnie takie działanie. Z powodu wielu zatruć ludzi a w szczególności dzieci- Strychnina została wycofana z obiegu.

A Jaskółcze ziele? Skąd ta nazwa i co Glistnik ma wspólnego z jaskółkami?

Rzymski społecznik i filozof Pliniusz twierdził, że roślina ta przywraca wzrok jaskółkom, których młode tracą go na skutek infekcji – stąd prawdopodobnie pochodzi polska nazwa tej rośliny. Kiedy tak się działo, dorosłe osobniki reagują na problem dziobami, zrywają fragmenty roślin i sokiem nakrapiają zaropiałe oczy młodzieży. Coś na rzeczy musi być bo w krajach Bliskiego i Dalekiego Wschodu – szczególnie tych biednych, kiedy zaawansowani w wieku ludzie tracą wzrok smarują sobie sokiem z glistnika powieki….i lepiej widzą!

Inny związek z Glistnika z jaskółkami pochodzi bodajże od Diskuridesa, ten Grek zauważył że Glistnik zaczyna kwitnąć kiedy… przylatują jaskółki a kończy kwitnienie kiedy …odlatują. Jest więc potrzebny i jak każda forma życia służy innym po to, aby nie przerywać łańcucha daru życia!

Mając na względzie nawet różnicę klimatów pomiędzy nami a Grecją ten fakt daje do myślenia. Świat, który powoli żegnamy był światem naturalnego porządku, gdzie każde stworzenie miało swoje miejsce i było potrzebne. W całości zaś świat ten tworzył wspaniały mechanizm wzajemnych zależności, które bazowały na …łańcuchach dostaw pomiędzy roślinami, zwierzętami i ludźmi. A były to łańcuchy niewymuszone, naturalne i zbilansowane potrzebami a nie pragnieniami! Czym kończą się zerwane łańcuchy dostaw …widzimy po cenach w sklepach.

Czy warto oceniać po nazwie? Różnie z tym bywa, w przypadku ziół ważny jest skład a nie nazwa – bo nazwy zazwyczaj bywają piękne, obiecujące, kuszące i dostojne. Tymczasem życie pisze swoje rzetelne i do bólu kości codzienne scenariusze. Kiedy więc czytamy takie czy inne spisy treści, kiedy słuchamy bajkowych opowieści jak będzie pięknie a może nawet elektromobilnie – właśnie wtedy warto sięgnąć do kilku starych rzymskich sentencji. Do tych sprawdzonych przez wieki! Jedna z nich mówi jasno: nulius in verba – co oznacz nie wierz na słowo! Sprawdź czy obietnica pokrywa się ze stanem faktycznym czy rzeczywiście wartość jest wewnątrz produktu czy tylko w … opakowaniu! Czy słowa pokrywają się z praktyką czy też są tylko puszczonymi na wiatr zlepkami sylab!?

Sprawdź sam najlepiej w działaniu. Po owocach …. i ziołach przecież ich poznacie.

Źródło: Dakowski

  • Lubię to 1
Link to comment
Share on other sites

cytrynowy »

Chelidonii Herba jako surowiec farmakopealny i lek

Ziele glistnika  Herba Chelidonii, podobnie jak i inne części glistnika jaskółczego ziela są niezmiernie cennym i efektywnie działającym surowcem uwzględnianym przez większość farmakopei. Zajmuję się tą rośliną od kilkunastu lat, badając skład chemiczny, właściwości farmakologiczne i toksykologiczne. W każdym etapie badań i przy analizowaniu literatury zagranicznej zawsze mnie zadziwia i składania do dalszych eksperymentów. Glistnik jaskółcze ziele jest łatwy w uprawie. Można go pozyskiwać także z natury. Surowcem jest korzeń, ziele, same liście lub same owoce, wszystkie bogate w alkaloidy izochinolinowe. Ziele suszone jest dostępne w sklepach zielarskich. Korzeń i liście są dostępne nawet późną jesienią, zimą i wiosną, bowiem roślina nie zasycha. Warto jednak wiedzieć, ze jeśli chodzi o ziele to trzeba je zbierać w okresie kwitnienia i owocowania, najlepiej w maju i czerwcu. Wtedy zachowuję barwę i ma największą zawartość alkaloidów. Ziele zabrane w okresie późnoletnim i jesiennym podczas suszenia często żółknie. Nadaje się jednak do przetwarzania w stanie świeżym. Korzeń można wykopywać jesienią, w lekkie zimy i wiosną. Owoce są zbierane cały rok. Surowce najlepiej suszyć w otwartym piekarniku, w temp. do 60 stopni C.

Moja dawna stronka poświęcona glistnikowi: http://luskiewnik.strefa.pl/chelidonium.html (uwzględnia preparaty i dawki).

Ziele glistnika  Herba Chelidonii jest w Farmakopei Polskiej VI i pochodzi z gatunku Chelidonium majus Linne, z rodziny makowatych – Papaveraceae. Zgodnie z FP VI jest zbierane w czasie kwitnienia i powinno zawierać nie mniej niż 0,6% alkaloidów, w przeliczeniu na chelidoninę C20H19NO5, o m.cz. 353,4. Starta masy po suszeniu nie większa niż 11%. Popiół – nie więcej niż 10%. Ziela o niewłaściwej barwie nie więcej niż 10%. Zanieczyszczeń organicznych nie więcej niż 1%. Zanieczyszczeń mineralnych nie więcej niż 0,5%. Ziele powinno być przechowywane w szczelnych opakowaniach, z dala od światła. Oficjalnie glistnik i przetwory glistnikowe to środki rozkurczowe i żółciopędne. Dawki zwykle stosowane, doustnie w odwarach: jednorazowo 1-2 g, dobowo 5 g.

W latach 60 XX wieku w Polsce wprowadzono do lecznictwa chlorowodorek chelidoniny – Chelidoninum hydrochloricum – tabl. 20 mg o działaniu rozkurczającym i przeciwbólowym. Wyizolowany alkaloid glistnika podawany był przy stanach skurczowych układu żółciowego, moczowego, przy skurczach jelit, do przerywania kolek, przy zastojach żółci wywołanych kamicą żółciową. Podawano 20-40 mg chelidoniny 2-3 razy dziennie.

Chelidonina jest spokrewniona chemicznie z papaweryną. Znosi napięcie toniczne mięśni gładkich, obniża ciśnienie krwi, zmniejsza częstotliwość pulsu. Podobnie działa protopina i homochelidonina, przy czym protopina ma wpływ uspokajający i silniejszy przeciwbólowy, a w większych dawkach narkotyczny. Sangwinaryna oddziałuje żółciopędnie, rozkurczowo i narkotycznie. Alkaloidy glistnika mają aktywność przeciwnowotworową i w zespole hamują rozwój grzybów, bakterii i pierwotniaków. Sok pomarańczowy z glistnika działa onkostatycznie, cytotoksycznie i przeciwwirusowo, dlatego przed wojną podjęto nawet próbę wstrzykiwania wyciągów z glistnika bezpośrednio do guza nowotworowego, albo przynajmniej w jego pobliże. Zresztą do dziś produkowane są leki przeciwnowotworowe zawierające alkaloidy Chelidonium majus.

Zastosowanie wodnych i wodno-alkoholowych wyciągów z glistnika w leczeniu choroby wrzodowej jest kontrowersyjne od samego początku, przy czym przedwojenni autorzy w większości byli zwolennikami używania glistnika w terapii wrzodów żołądka, dwunastnicy, owrzodzeń jelita grubego. Praktykowane było nie tylko podawanie preparatów doustnie; rozpowszechnione były również lewatywy z soku i maceratu glistnikowego, które ponoć dawały rewelacyjne efekty. Ja należę do grupy autorów, którzy polecają glistnik przy chorobie wrzodowej, bowiem przyspiesza on gojenie wrzodów. W glistniku ważną, a nie docenianą grupą składników są proteiny (peptydy), które pozostają nam w maceracie, świeżym soku i świeżym zielu. Najcenniejsze są preparaty galenowe nie niszczące i nie strącające wspomnianych białek glistnikowych, które są w dużej mierze odpowiedzialne za wpływ antywirusowy, cytotoksyczny, antytumorowy i onkostatyczny glistnika. Nalewka, napar, suszenie w podwyższonej temperaturze niszczą proteidy glistnikowe. Także działanie przeciwwrzodowe, przeciw owrzodzeniom jelit mają przede wszystkim preparaty ze świeżego ziela nie poddawane obróbce termicznej. Zresztą jak wiemy świeży sok pomarańczowy glistnika, czy sok mleczny z wilczomleczów niszczy brodawki i raki skórne (wielokrotne smarowanie), a nie nalewka, czy ekstrakt z suchego ziela. Świeżym sokiem glistnikowym leczono gruźlicę skóry i kłykciny (condylomata).

Oczywiście suszony glistnik też ma szerokie działanie farmakologiczne, ale w innych kierunkach. Niewątpliwie poprawia czynności wydzielnicze wątroby, trzustki i jelit, pobudza trawienie, zapobiega skurczom mięśni gładkich, kolkom, hamuje procesy fermentacyjne i gnilne w jelitach. Niszczy drożdżaki i bakterie, hamuje proces dekarboksylacji i deaminacji aminokwasów w jelicie grubym, przez co zmniejsza uwalnianie niepożądanych amin, typu indol, kadaweryna, putrescyna, ponadto ciał ketonowych. Ogranicza procesy wydzielania siarkowodoru w jelicie grubym. W dużej mierze przyczynia sie to do odciążenia wątroby i odtruwania organizmu. Jak już wspomniałem nie raz – zostało to wykorzystane w medycynie sportowej dla poprawienia bilansu aminokwasowego ustroju, “oszczędzania i odzyskania” znacznej ilości aminokwasów, które są wówczas przyswajane, a nie rozkładane do amin i kwasu karboksylowego (efekt asymilacji) na poziomie jelita grubego. Glistnik przez ograniczanie powstawania siarkowodoru i niepotrzebnych amin oraz ketonów korzystnie wpływa na pracę mięśni i układu nerwowego. Wszyscy wiemy, ze duże stężenie ketonów, amin, ciał indolowych, siarkowodoru źle wpływa na samopoczucie, potęguje proces męczenia się mięśni, zmniejsza siłę mięśni, upośledza funkcje koncentracji i kojarzenia umysłowego, niekorzystnie oddziałuje na wątrobę. Glistnik w znacznym stopniu zapobiega tym niekorzystnym zjawiskom i procesom metabolicznym, dlatego jest stosowany w intensywnej hodowli zwierząt (jako alternatywa dla antybiotykowych stymulatorów wzrostu) i w medycynie sportowej (jako środek poprawiający przemiany aminokwasów i białek, detoxycatio = depurativum – “środek czyszczący krew”). Te właściwości glistnika mogą być wykorzystane w leczeniu wielu chorób lub ich następstw, np. cukrzycy.

Preparaty glistnikowe zmniejszają napięcie i obrzęk pęcherzyka żółciowego, usprawniają przepływ krwi, zapobiegają objawom związanym z resekcją pęcherzyka żółciowego (reflux), Zażywany w mieszankach może przyczynić się do zmniejszenia średnicy kamieni żółciowych. Niewątpliwie glistnik poprzez wpływ żółciotwórczy i żółciopędny zapobiega zaleganiu i zastojom żółci, przeciwdziała wytrącaniu się złogów żółciowych. Jak wykazują wielokrotnie moje spostrzeżenia glistnik jest pomocny w leczeniu stanów zapalnych dróg żółciowych, bańki wątrobowo-trzustkowej, samego pęcherzyka żółciowego i dwunastnicy. Po zażyciu w dawce wysokiej (150 ml naparu, 15 ml nalewki lub intraktu) obniża ciśnienie tętnicze krwi, daje efekt odprężenia i rozluźnienia oraz wyciszenia psychicznego oraz ruchowego. Glistnik w połączeniu z innymi ziołami jest bardzo przydatny w leczeniu kamicy moczowej i żółciowej, choroby wrzodowej, hemoroidów, nowotworów (terapie wspomagajce). Glistnik nasila działanie przeciwkaszlowe dymnicy Fumaria i siwca Glaucium. W większych dawkach, w połączeniu z tymiankiem, cząbrem (Satureja) lub macierzanką oraz surowcem śluzowym (płesznik, ślaz, prawoślaz, żywokost) hamuje uporczywy kaszel i przykre objawy zapalenia krtani oraz gardła. Preparaty glistnikowe polecam w leczeniu bolesnych biegunek, do zapobiegania i zwalczania bólów miesiączkowych, ponadto bolesnych zaparć. Glistnik jest skuteczny w leczeniu stanów histerii, lęku i nerwic wegetatywnych.

Chelidonium majus jest rośliną zasobną w alkaloidy. Nie tak dawno (lata 80 XX wieku) wiedziano, że glistnik zawiera ok. 22 alkaloidów, dziś są dowody na to, że roślina ta zawiera 30 alkaloidów. Dla porównania podam, że w latach 50 XX w. wiedziano o 14 alkaloidach występujących w glistniku. Chelidonina i koptyzyna stanowią ok. 80% ogólnej zawartości alkaloidów. Inne ważniejsze to: alkaloidy protoberberynowe (berberyna, stylopina), alkaloidy beznofenantrydynowe (chelerytryna, sangwinaryna), alkaloidy protopinowe (protopina, allokryptopina); inne składniki: karoteny, witamina C, kwas kawowy i jego estry, kwas kawoilo-glicerynowy, kwas kawoilo-treoninowy (takze w postaci laktonu), kwas kawoilo-jabłkowy, kwas chelidonowy, glikogen, kwas bursztynowy, sporo wapnia, olejek eteryczny.

Schöllkraut, ang Greater Celandine jako Herba Chelidonii z Chelidonium majus Linne. (rodzina Papaveraceae) jest w Farmakopei Europejskiej 5 i British Pharmacopoeia z 2009 r. Zgodnie z Ph.Eur. i British Pharm. 2009 ziele powinno być zbierane w czasie kwitnienia. Suche ziele powinno zawierać minimum 0,6% alkaloidów, w przeliczeniu na chelidoninę, o wzorze sumarycznym C20H19NO5, masie cząsteczkowej 353,4. Strata masy po suszeniu max 10%. Popiół max 13%.

Glistnik najlepiej łączyć z kłączem ostryżu (kurkuma), z zielem rzepiku, z mniszkiem (ziele, korzeń), z boldyną, z zielem kocanki, z zielem szanty, z zielem karczocha, z nasionami mielonymi ostropestu (sylimaryna), z zielem dymnicy, z zielem dziurawca, zielem lebiodki i (lub) zielem cząbru. Glistnik wykazuje wyraźny synergizm z berberysem (liść, owoc, kora), maczkiem kalifornijskim (ziele, korzeń), z siwcem i lepiężnikiem

  • Dziękuję 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

 Share

×
×
  • Create New...

Important Information

Zapoznaj się z: Terms of Use, Privacy Policy, Guidelines, We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.